Tak, to boli
Jest to pierwsze pytanie, które zadają kobiety przed zabiegiem. Oczywiście, linergistka smaruje nakłuwaną skórę maściami uśmierzającymi ból, jednak działają one dopiero po paru sekundach od ukłucia. Jeśli nie wyobrażamy sobie zrobienia tatuażu na plecach lub nodze, na pewno nie wytrzymamy zabiegu przeprowadzanego na wrażliwej skórze warg lub powieki.
Nie oszczędzajmy!
Chociaż w Internecie można znaleźć oferty makijażu permanentnego za pół ceny, nie dajmy się skusić. Wykonujmy ten zabieg tylko w sprawdzonych, polecanych salonach z długim doświadczeniem. Obejrzyjmy portfolio linergistki, która będzie wykonywała zabieg. Nie zapominajmy, że jest to ozdoba na kilka lat – jeśli coś pójdzie nie tak, nie ma już odwrotu.
Jest też druga strona medalu – wkłuwane barwniki mogą być słabej jakości. Przez nie może okazać się, że po godzinie bólu w salonie i wydanych pieniądzach, za tydzień czy dwa nie będzie śladu. Salony oferują z reguły darmową poprawkę jakiś czas po zabiegu. Jednak w przypadku słabej jakości barwników i ona nie pomoże. Tatuaż wybarwi się, a my zostaniemy bez pieniędzy i „zrobionych” ust.
Dodatkowo pamiętajmy, że jest to poważny zabieg. Nie oszczędzajmy na higienie i sterylności wykonania. Może się to skończyć naprawdę źle.
Wybór kolorów i kształtów
Jeśli wybieramy się do sprawdzonego salonu, zaufajmy osobie wykonującej zabieg. Pomoże nam ona dobrać kształt brwi, czy kolor ust, odpowiedni do naszej urody. Przed zabiegiem linergistka narysuje kreski na naszych powiekach kredką, lub pomaluje usta pomadką zbliżoną kolorem do finalnego efektu – będziemy mogły więc ocenić, czy chcemy tak wyglądać przez najbliższe kilka lat. Nawet, jeśli znudzi nam się nasz wygląd za jakiś czas, na makijażu permanentnym możemy zawsze wykonać makijaż zwykły.