Wszyscy świeżo upieczeni kierowcy mieliby pomiędzy czwartym a ósmym miesiącem od otrzymania prawa jazdy kategorii B przejść dodatkowy kurs z dziedziny ruchu drogowego, który trwałby 2 godziny lekcyjne. Wysokość opłaty za kurs wynosiłaby 100 złotych. Ponadto osoby, które otrzymały prawo jazdy niedawno, byłyby zobowiązane przejść szkolenie dotyczące zagrożeń w ruchu drogowym (płatność za nie ma wynosić 200 złotych). Ale to jednak nie wszystko.
Rządzący zapowiedzieli także, że świeżo upieczeni kierowcy mieliby mieć okres próbny w czasie pierwszych miesięcy prowadzenia pojazdów. Auta, które prowadzą, oznaczone byłyby obowiązkowo symbolem zielonego listka z przodu i z tyłu, aby inni kierowcy wiedzieli, że mają do czynienia z osobą niedoświadczoną. Mowa o pierwszych ośmiu miesiącach prowadzenia pojazdu – zarówno swojego, jak i cudzego.
Nowe prawo miałoby także dotyczyć maksymalnych prędkości rozwijanych na drogach różnego typu. I tak osiem miesięcy od otrzymania uprawnień do prowadzenia pojazdów w obszarze zabudowanym nie mogliby jechać szybciej, niż 50km/ godzinę, poza obszarem zabudowanym ma być to prędkość maksymalna 80 km/godzinę, natomiast na autostradach oraz drogach ekspresowych 100km/godzinę. Dodajmy również, że w czasie próby nie będzie można wykonywać zawodu kierowcy.
Sporo mówi się o dodatkowych kosztach, jakie mają kierowcom dać po kieszeni owe zmiany. Póki co jednak nie muszą się oni tym przejmować, bo, jak już wspomnieliśmy na początku artykułu, zmiany zostały odroczone i ich wprowadzenie jest przesunięte w czasie.