Przede wszystkim zanim zdecydujecie się założyć, nie oszczędzajcie na tym. Jeśli rzęsy zostaną niepoprawnie doczepione, Wasze naturalne mogą ulec znacznemu zniszczeniu. Wiele jest ‘profesjonalistek’, które okrzyknęły się tym mianem mimo, że nie mają z nim nic wspólnego. Wartom poszukać dobrego salonu, który cieszy się dobrą opinią i obsługą.
Plusy
- duża oszczędność czasu
Zdecydowanie to było na plus. Wystarczyło nałożyć podkład, trochę bronzera i już byłam gotowa do wyjścia. Jakikolwiek makijaż oczu już nie był konieczny. Było to bardzo przydatne w sytuacjach, gdy byłam spóźniona lub miałam mało czasu na przygotowanie się. Rzęsy wyglądały zawsze zjawiskowo.
- optycznie powiększają oczy
To kolejny plus dla mnie. Mam bardzo małe oczy, które zawsze wprawiały mnie w kompleksy. Moje sztuczne rzęsy były dosyć długie i ładnie podkręcone, co sprawiało, że ładnie rozkładały się na boki, a moje oczy wyglądały na optycznie większe o czym zawsze marzyłam. Dawały lepsze powiększenie niż tradycyjna kreska.
- idealne na wyjazdy
To prawda. Jadąc na wakacje nie trzeba się totalnie niczym martwić. Nawet gdy nie mamy warunków do zrobienia makijażu, nasza twarz i tak będzie wyglądać zjawiskowo, bo tak jak wcześniej wspomniałam rzęsy odwalają całą robotę. Po prostu budzisz się naturalnie piękna. ☺ Wystarczy ledwo przypudrować nosek, by pozbyć się sebum i gotowe! Możemy ruszać dalej! ☺
- dodają elegancji i szyku
Z tym zgadzam się w 100%. Po założeniu rzęs nie mogłam poznać, że ja to ja! Nadały one zupełnie nowy wymiar mojej twarzy. Przyciągała ona uwagę. Rzęsy dodały mi pewności siebie, bo wiedziałam, ze wyglądam naprawdę dobrze.
Minusy
- jest to kosztowny wydatek
No niestety. Ja miałam rzęsy 3D. Założenie to ok. 200 zł. Później co ok. miesiąc uzupełnienie ubytku. W zależności od tego jak wielki ubytek mamy, tak wahać się będzie cena. Tak więc co miesiąc trzeba zainwestować średnio ok. 150 zł. Nie jest to mała kwota.
- trzeba bardzo uważać
Posiadanie sztucznych rzęs wiąże się z tym, że musimy poświęcić więcej czasu na codzienną pielęgnację. W okolicach oczy musimy stosować płyn micelarny, a jeśli zdecydowaliśmy się na cienie do powiek lub eyeliner, delikatnie usuwamy go za pomocą wacika do uszu. Przy czym trzeba bardzo uważać, by nie uszkodzić rzęs. Dla mnie na początku kłopotliwe było także spanie. Czułam się bardzo niekomfortowo, a co więcej miałam wrażenie, że śpiąc na boku moje rzęsy są miażdżone przez poduszkę. Okazało się, że to kwestia przyzwyczajenia, ale musiałam naprawdę uważać w jakiej pozycji trzymam głowę.
- woda
Tutaj też trzeba było się nagimnastykować. Przestałam myć włosy pod prysznicem tylko myłam je na sam koniec nachylając się nad brodzikiem oraz zakładałam specjalną opaskę, która chroniła moje oczy przed ewentualnym dostaniem się tam wody. Od samego początku moja kosmetyczka mi doradziła, by unikać wody i miała całkowitą rację. Jakiś czas po założeniu rzęs miałam drobne problemy osobiste, które przyczyniły się do tego, że się po prostu rozpłakałam. Płakałam przez około 30 minut. To co się stało z moimi rzęsami było totalną katastrofą, nie mówiąc już o tym, że część z nich mi wypadła. Były mega sklejone i nie dało się ich w ogóle rozczesać. Co prawda po 2-3 dniach wróciły do normy, ale teraz co by się nie działo staram się panować nad emocjami.
- okulary/soczewki kontaktowe
Dopóki nosimy soczewki kontaktowe to nie ma najmniejszego problemu. Niestety miałam drobne problemy z oczami i musiałam przerzucić się na okulary. Tu pojawiła się drobna komplikacja, ponieważ rzęsy były za długie i cały czas zawadzały mi o okulary. Ciężko było znaleźć idealne rozwiązanie, więc zakładałam okulary na czubek nosa tylko w sytuacjach, które naprawdę tego wymagały.
Podsumowanie
Mimo, że sporo jest minusów to przed wakacjami na pewno założę rzęsy jeszcze raz. Jest to ogromna wygoda, a tak szczerze mówiąc w rzęsach poczułam się naprawdę piękna. ☺ Dodają szyku, elegancji i nadają zupełnie nowy wyraz. Jeśli minusy Was nie zniechęciły to zakładajcie rzęsy, polecam!
A co jeśli chcecie mieć piękne rzęsty, ale nie chcecie się zdecydować na sztuczne? Na to też są rozwiązania, a mianowicie..odżywki!
Long4Lashes
W internecie jest mnóstwo zdjęć obrazujących jakie cuda może osiągnąć tą odżywką. Mojej koleżance tak urosły rzęsy, że musiała je podcinać! Pierwsze, drobne efekty można uzyskać już po miesiącu. Niestety, żeby zobaczyć fenomenalne efekty trzeba regularnie stosować i poczekać ok. 6 miesięcy. Wiele osób taka perspektywa właśnie zniechęca. Cena ok. 80 zł
Biotebal
O tej odżywce dużo się mówi! Nie stosowałam jeszcze, ale zamierzam kupić zarówno tę do włosów jak i do rzęs. Widziałam efekty w internecie i powiem szczerze, że były imponujące.Cena ok. 40 zł
Revitalash
Po stosowaniu tej odżywki efekty widać bardzo bardzo szybko, ale.. jest duuuże ALE. Po odstawieniu wszystkie te rzęsy, które nam urosły zaczynają wypadać i efekt jets taki, jakbyśmy w ogóle jej nie stosowali.
cena ok. 250 zł
Eveline
To małe, tanie serum przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Używałam go jako bazę pod tusz. W połączeniu z tuszem dawło efekt gigantycznych rzęs! Byłam w szoku. Co więcej moje rzęsy zyskały objętości. Pojawiło się mnóstwo nowych. Rewelacja!
Mam nadzieję, że chociaż po części rozwiałam wasze wątpliwości co do rzęs i odżywek. Powiedzcie mi jakich kosmetyków Wy używacie. ☺ Trzymajcie się!