Co jeszcze? Oczywiście Kościół i odwieczna wątpliwość: „Czy dać? Kiedy dać?” i kluczowe: „Ile dać?„. Podobno są takie parafie, które mają swoje cenniki i mniej lub bardziej oficjalnie informują parafian o tym, ile się należy za Sakrament. Najczęściej jednak jest tak, że radzimy się rodziny, albo znajomych, ile oni dawali, żeby mieć już jakieś odniesienie, no i oczywiście być „na czasie”, bo przecież ceny sprzed kilku lat mogą już nie obowiązywać (więc głupio tutaj wyjść na zacofanego!). Z pomocą przychodzi też internet, bo jak się okazuje, powstał już nawet portale, których celem jest informowanie o cenach sakramentów w poszczególnych miejscowościach i Kościołach. Poza tym wiele portali zdecydowało się zrobić takie cenniki, w zależności od lokalizacji, żeby tym bardziej zagubionym uświadomić, na jaki wydatek muszą się przygotować.
Po zrobieniu małego researchu w internecie, zaczęłam się zastanawiać, jak to się stało, że za Chrzest mojej Córki nie zapłaciłam NIC. Choć oczywiście nie zadecydował o tym przypadek. Faktem jest, że chce mi się śmiać, jak słyszę pytanie: „Ile trzeba dać księdzu za chrzest:?”, bo choć dziś jest to pewien rytuał często traktowany jako wyraz tradycji, to jednak jest to SAKRAMENT, a w odniesieniu do niego nie powinno się w ogóle mówić o pieniądzach. Jasne, jeśli uważam, że komuś się należy, to mogę dać ofiarę, ale nie ZA udzielenie Chrztu, bo to powinno być ZA DARMO.
Trochę się tu mądrze, ale powiecie pewnie, że w wielu parafiach wcale tak nie jest. Ok, choć boli mnie, że ktoś kto słyszy od księdza, że należy się 50 czy 100 zł, nie zapyta: „Jak to? Dlaczego mam płacić za chrzest?” tylko pokornie wyjmie z portfela pieniądze (dla świętego spokoju), ale potem pójdzie i opisze całą historię w internecie. Piszę o tym, bo pełno tych opowieści jest na forach, grupach i nawet w codziennych rozmowach, a mało jest tych DOBRYCH przykładów. Otóż ja usłyszałam od księdza, że nie weźmie nic za Chrzest, bo za Sakramenty się nie płaci. Uważam, że to budujące zdanie i chyba każdy chciałby je usłyszeć, wcale nie po to żeby zaoszczędzić 5 dych, tylko żeby poczuć, że to nie jest tak, że wszystko jest na sprzedaż, choć co raz częściej tak wygląda.
Na koniec tylko zacytuję Papieża Franciszka, bo i on wypowiedział się w tym temacie:
„Pewnego razu pewien ksiądz, nienależący zresztą do mojej diecezji, ale z innej diecezji, powiedział mi: «Ja nie każę za nic płacić, nawet za intencje mszalne. Mam tu puszkę i ludzie zostawiają w niej tyle, ile chcą. Ale, Ojcze, ja prawie podwoiłem to, co miałem wcześniej!» [Dzieje się tak], ponieważ ludzie są wielkoduszni, a Bóg błogosławi takim rzeczom!”
Prawdą jest, że dużo chętniej się daje tym, którzy wcale nie proszą, a już na pewno nie wymagają! Koniecznie dajcie znać, jakie są Wasze doświadczenia z Chrztem dzieci!