"Sekrety urody babuszki" jest napisana przez kobietę, która zawodowo zajmuję się pielęgnacją urody. Niewątpliwie więc ma doświadczenie w temacie, dodatkowo zdradza nam sekrety swojej babci, która również zajmowała się kosmetyką. W swojej książce dzieli się z nami swoimi sprawdzonymi receptami na naturalne kosmetyki. Udowadnia nam przy tym, że nie musimy nakładać na siebie ton chemii aby wyglądać dobrze.
Książkę "Sekrety urody babuszki" czyta się lekko i przyjemnie. Przy poszczególnych składnikach maseczek, odżywek i innych kosmetyków znajdujemy krótkie informacje z uzasadnieniem ich dobroczynnego działania. W sam raz aby przebrnąć przez temat bez znużenia i zagłębiania w zawiłości chemii na poziomie molekularnym. Lekkiej pikanterii dodaje fakt, że autorka pracuje dla klientek w Hollywood i od czasu do czasu ujawnia mam fakty z ich życia np. terapia łysienia poprzez lizanie głowy przez osła.
Receptury są bardzo proste w wykonaniu. Zdecydowana większość z nich nie wymaga więcej niż 5 minut. Niewątpliwą zaletą jest również dobór niewyszukanych składników. Wiele z nich masz już prawdopodobnie w domu. Książka przede wszystkim odpowiednia, dla osób które chcą zmniejszyć ilość używanych przez siebie sztucznych kosmetyków, przy małym nakładzie czasu i energii. Ci z Was którzy liczą na bardziej zaawansowane przepisy w stylu jak zrobić mydło lub balsam od podstaw mogą poczuć lekki niedosyt. Znajdziesz tu raczej receptury w stylu połącz mydło z... Mimo wszystko jestem pozytywnie zaskoczona ilością przepisów, które są zgrabnie usystematyzowane w zależności od potrzeb np. typ skóry, kolor włosów itp. Jeśli miałabym opisać tę książkę w jednym zdaniu, powiedziałabym, że jest to piękny i klarowny niezbędnik naturalnej pielęgnacji od stóp do głów.
A teraz ruszam wypróbować pierwszą maseczkę! Natomiast Wam życzę miłej lektury.