Ząbkowanie to taki postrach młodych rodziców. Wiadomo, że kiedyś się to wydarzy, ale nie wiadomo ile będzie nas to kosztowało i ile będziemy musieli poświęcić, żeby (prawie) bezboleśnie przejść z dzieckiem przez ten trudny czas. No właśnie i tu się pojawia pytanie: Czy musi być trudno? Może można po prostu jakoś obejść te wszystkie dolegliwości?
I jak ze wszystkim co dotyczy dzieci, odpowiedź brzmi: TO ZALEŻY (od dziecka, genów i okoliczności)! Prawdą jest, że od kiedy zostałam mamą, a nawet jeszcze zanim nią zostałam, bardzo często ktoś „bardziej doświadczony” kierował do mnie słowa: „Lepiej się wyśpij na zapas, bo jak dziecku będą szły zęby, to będą nieprzespane noce”, albo słyszałam różne ostrzeżenia, że to ząbkowanie to jest takie straszne – bobas marudny, cały czas płacze, jeść nie chce, spać nie chce i w ogóle nie wiadomo co z nim robić. Wtedy takie teksty potrafiły mnie zmrozić. A teraz? A teraz się nie boję! I tak nie śpię i te wszystkie „objawy” mam w pakiecie z bobasem, który jeszcze nie ma ani jednego ząbka!