Kiedy uroczystość finansowana jest z własnego budżetu, nie ma problemu bo wszystko może być jak chcemy, a kiedy tak nie jest? Wówczas ostateczna decyzja powinna również leżeć w gestii nowożeńców.
Często jednak nadgorliwi rodzice oprócz finansów dorzucają zbędne uwagi, roszczą sobie prawo do ostatecznej decyzji, co prowadzi do tego, że przygotowania zamiast przyjemnością stają się udręką. Ta wyjątkowa chwila zdarza się raz. Rodzice swoją już mieli, a teraz zamiast utrudniać powinni współpracować z dziećmi rozpoczynającymi nowy rozdział życia. I kiedy nowożeńcy chcą dj-a, niech w trakcie wesela gra dj. A kiedy chcą by ślub odbył się w plenerze, niech tak będzie.
Metodą pozwalająca osiągnąć porozumienie jest stosowanie malutkiej manipulacji, dzięki której rodzice przyjmują pomysły nowożeńców, jak gdyby były ich własnymi. Inna metodą jest negocjowanie z przedstawieniem jak największej ilości argumentów.
Ostatecznie warto uzmysłowić rodzicom, że w tym wszystkim chodzi nie o to by uroczystość wpisywała się w obowiązujące od wielu lat ramy, by podobała się starszej cioci, babci, dziadkowi, a o to, aby para młoda czuła się w trakcie zaślubin jak w marzeniach i by wspominali ten czas z radością i wdzięcznością.