Sam też miałem kiedyś taki problem. Nie chciałabyś mnie widzieć trzy lata temu. Udało mi się go ogarnąć dzięki systematyczności oraz stosowaniu się do kilku reguł, które przedstawię poniżej.
Po pierwsze, regularnie mierz swoje rezultaty. Nic tak dobrze nie wpływa na samopoczucie jak mierzalne efekty swoich starań. Z drugiej strony, na żywo widzisz jak wpływa na Twój plan jeden dzień słabości, ta jedna pizza zamówiona podczas wieczornego spotkania ze znajomymi, ta paczka chipsów zjedzona do ulubionego serialu. Należy ważyć się każdego dnia rano, zaraz po pobudce. Dobrze mieć wagę wyposażoną w czytnik procentu tłuszczu w ciele, w ten sposób łatwiej kontrolować swoje postępy.
Zapisuj wszystko co jesz. Prowadź swego rodzaju dziennik gdzie będziesz notować, o której godzinie co zjadłaś, ile dany posiłek miał kalorii itp. Lepiej poznając siebie i swoje nawyki będziesz mogła przystosować się do nowej diety, możesz kolorami zaznaczać zdrowe posiłki oraz chwile słabości. Z czasem zaczniesz starać się jeść o bardziej jednorodnych porach niż dotychczas, żeby nie wybić się z wprowadzonego mimowolnie terminarzu. Przy okazji napisałem o kolejnej ważnej rzeczy, czyli regularnych posiłkach. Dzięki temu organizm szybciej trawi posiłki, gdyż ma świadomość tego, że za parę godzin otrzyma kolejną dawkę energii.
Skup się na jedzeniu. Podczas posiłków nie przeglądaj internetu, nie zajmuj się pracą ani nie oglądaj telewizji. Patrz na jedzenie, delektuj się nim. Wielokrotnie udowodniono, że osoby jedzące i przy okazji robiące milion innych rzeczy są bardziej skłonne do sięgania później po przekąski, szybciej odczuwają głód.
Zmniejsz naczynia. Gdy wyjechałem z domu rodzinnego, szybko zacząłem przybierać na wadze. Mógł to być efekt życia studenckiego oraz śmieciowego jedzenia pochłanianego nocami, ale od kiedy pamiętam, w rodzinnym domu zawsze panowała tłusta, polska kuchnia, a na studiach w normalne dni wcale się tak niezdrowo nie odżywiałem. Kiedyś przeczytałem, ze warto zmniejszyć talerze i szklanki. Rzeczywiście, w rodzinnym domu talerze były wypełnione na maksa, ale ich powierzchnia była o połowę mniejsza niż talerze, z których korzystałem w późniejszym życiu. Ich wymiana pozwoliła mi na ograniczenie wielkości posiłków, a najadam się podobnie, gdyż jakby nie było widzę przed sobą pełny talerz. Zabawne jak łatwo można oszukać mózg.