Okazało się bowiem, że mój mąż pije po kryjomu, od pewnego czasu ten problem mnie dobija. Jest wziętym adwokatem, najlepszym w naszym mieście, dobrze zarabia, zawsze jest odpowiednio ubrany…a gdy wraca z pracy, od razu nalewa sobie jeden kieliszek, potem drugi, trzeci…Myśli, że nie widzę ,w jakim tempie alkohole znikają z barku.
Najgorsze jest to, że w towarzystwie raczej stroni od kieliszka, a tak często pije w samotności. Wydaje mi się, że to zły znak. Kilka razy już próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale mówił, żebym nie robiła afery, bo to normalne, że człowiek wypije sosie kieliszek po czy drinka po całym dniu stresującej pracy. Wiem, że nie ma łatwo, niekiedy broni nawet prawdziwych bandziorów - ale to przecież nie znaczy, że ma codziennie zaglądać do kieliszka. Bardzo się boję, że uzależni się i trudno mu będzie z tym wygrać. Kocham go i nie mam pojęcia, jak mu pomóc. Wiem, że na terapie nie pójdzie, a z alkoholu zrezygnować nie chce. Co robić?
Wczoraj sprzątałam w naszej sypialni i znalazłam 8(!) schowanych w różnych kątach małych butelek alkoholi. To chyba nie jest normalne, żeby nie móc już spokojnie zasnąć bez wlania w siebie czegoś mocniejszego. Nie chcę, żeby mój mąż był alkoholikiem!
xalanx @ 123rf.com