KobiecePorady.pl

Dlaczego mężczyźni kochają zołzy? Od dziś chyba już to wiem…

Zawsze byłam dla mojego narzeczonego po prostu…dobra. Nigdy nie zrobiłam mu awantury, nie zachowywałam się jakoś dziwnie, nie miewałam humorów. Zawsze czekałam na niego z gorącym obiadem i uśmiechem na ustach. Taka już jestem – zawsze grzeczna, ułożona, może trochę robiąca wszystko pod dyktando innych. On chciał jechać na wakacje w góry (ja kocham morze) – lądowaliśmy w Zakopanem. Podczas urządzania mieszkania decydował o wszystkim – ja przytakiwałam. Teraz już wiem, że bycie zawsze ułożoną nie popłaca.

Anonim -

Powiązane artykuły

  • Wasze historie: Wczoraj zaliczyłam nieudaną wizytę u kosmetyczki…

    Zawsze starałam się dbać o siebie, koleżanki nawet śmiały się, że wolę zjeść suchą bułkę i pozwolić sobie na masaż czy hennę u kosmetyczki zamiast wydawać kasę na dobre jedzenie i przeprowadzać zabiegi pielęgnacyjne w domu. Rzeczywiście to prawda, gdy szłam do specjalistki, wydawało mi się, że zawsze po wyjściu od niej będę wyglądała jak przysłowiowy milion dolarów. Właśnie, wydawało mi się.

  • Jeśli chcecie, aby facet był Wam wierny, nie popełniajcie mojego błędu!

    Owszem, nigdy nie byliśmy przesadnie majętni, ale też nie brakowało nam pieniędzy na chleb. Jednak gdy mój mąż powiedział, że chciałby wyjechać na kilka miesięcy za granicę, by przywieźć sporo pieniędzy na nowy samochód, zgodziłam się bez wahania. Stary już się praktycznie rozlatywał, a nie mieliśmy odłożonych pieniędzy na zakup czegoś nowego.

  • Wasze historie: Wczoraj zaliczyłam nieudaną wizytę u kosmetyczki…

    Zawsze starałam się dbać o siebie, koleżanki nawet śmiały się, że wolę zjeść suchą bułkę i pozwolić sobie na masaż czy hennę u kosmetyczki zamiast wydawać kasę na dobre jedzenie i przeprowadzać zabiegi pielęgnacyjne w domu. Rzeczywiście to prawda, gdy szłam do specjalistki, wydawało mi się, że zawsze po wyjściu od niej będę wyglądała jak przysłowiowy milion dolarów. Właśnie, wydawało mi się.

  • Rok temu poznałam Roberta, wydawał się naprawdę miłym facetem…

    Przystojny, szarmancki, ustawiony…poznałam go dwa lata po rozwodzie, w momencie, w którym stwierdziłam, że dobrze byłoby się z kimś wartościowym związać, bo życie w pojedynkę nie jest dla mnie. Zaczęliśmy się umawiać – najpierw był teatr, potem kino, jeszcze później wypady do restauracji. Trzeba przyznać, że Robert maił gest, nie pozwolił mi płacić za siebie.