Jesteśmy ludźmi wykształconymi, żyjemy na wysokim poziomie – może to dlatego nasz Eryk w pewnym sensie się do nas upodobnił? Wiem, że inni chłopcy spotykają się, żeby grać na konsoli. Ale nasz syn mówi, że woli spędzić czas z nami, pouczyć się albo poćwiczyć grę na fortepianie. Przecież nie mogę mu tego zabronić!
Chodzi do szkoły prywatnej, do której bardzo trudno się dostać, myślałam, że wszystko jest w porządku, jednak ostatnio nauczycielka poprosiła mnie do siebie na rozmowę. Okazało się, że rówieśnicy nie lubią mojego dziecka jestem tym po prostu zrozpaczona.
Przecież to, że nie próbuje się na siłę do nich upodobnić, nie gra w te durne gry i nie przeszkadza na lekcjach, nie znaczy wcale, że jest gorszy! Słowa nauczycielki mnie naprawdę zadziwiły, twierdzi ona, że Eryk jest zbyt grzeczny, zbyt ułożony i to dlatego inne dzieci nie chcą się z nim bawić, nikt nie wybiera go do swojej drużyny na lekcjach wychowania fizycznego, nikt nie chce siedzieć z nim w jednej ławce, bo podobno jest nudziarzem. Czy to znaczy, że źle go wychowaliśmy? Przecież staraliśmy się dać mu wszystko to, co najlepsze, otoczyć go najlepszą opieką, uczyć języków, pomagać mu poznać świat. A tu taka wiadomość…
Anastasia Vish @ 123rf.com