Trochę poczekałam w bibliotecznej kolejce i wreszcie pod koniec maja mogłam się delektować czytaniem. Delektować bo książkę czyta się jednym tchem. Jest to opowieść o ciężkiej pracy położnych, odbierających porody w domach rodzących we wschodnim Londynie w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku .
Jennifer Worth to angielska pianistka , położna i pisarka , żyjąca w latach 1935 do 2011r.
Przez ponad dwadzieścia lat, począwszy od roku 1950, pracowała jako położna w londyńskiej dzielnicy biedy East End. Swoje doświadczenia i wspomnienia spisała w książce " Zawołajcie położną ".
Jest to powieść wyjątkowa - dla kobiet i o kobietach. Opowiada o ciążach, porodach, połogach i macierzyństwie. Blaskach i cieniach kobiecości. O życiu rodzinnym w ciężkich powojennych czasach. O ciężkiej pracy położnych, młodych dziewczyn , stawiających pierwsze kroki w zawodzie oraz doświadczonych akuszerek - anglikańskich zakonnic. Wszystkie one mieszkają w Domu Nonnata . Odbierają w domach porody, służą pielęgniarską pomocą mieszkańcom East Endu, uczą kobiety jak być matkami, żonami.
East End lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku to londyńska dzielnica slamsów, biedy i nędzy, dzielnica głównie dokerów i ich rodzin oraz prostytutek. Powojenny czas gdzie oddziały szpitalnianych porodówek dopiero pomału się tworzą , czas bez pigułki antykoncepcyjnej. Położne mają pełne ręce roboty i w dzień i w nocy.
Główną bohaterką jest młodziutka Jenny - być może Autorka . Szybko zaprzyjaźnia się z koleżankami po fachu i zakonnicami. Każda z tych kobiet , pielęgniarka, położna i środowiskowa , jest inna, każda ma inne pochodzenie, inną historię życia.
Razem tworzą zgrany zespól niosących pomoc i wsparcie . Są szanowane przez mieszkańców dzielnicy, z uśmiechem witane każdego dnia gdy na swoich rowerach przemierzają ulice. Swoich podopiecznych znają doskonale i razem z nimi przeżywają kłopoty , zmartwienia i troski a także te radosne chwile.
Praca położnej , pielęgniarki była niezwykle ciężka w tamtym czasie w domach pełnych ubóstwa a nawet nędzy. Brakowało elementarnych rzeczy by higienie ich pracy stało się zadość .
Każdy poród to wyzwanie, nie wiadomo z czym przyjdzie im się zmierzyć. Każda kobieta jest inna ale każda liczy na ich pomoc w przyjściu na świat swojego dziecka. Każda kobieta to też całkiem inna historia życia i pochodzenia ale większość z nich nie poznała nic więcej jak biedę East End.
Nad tą książką i popłaczecie się i pośmiejecie. Jest pełna humoru ale też smutku , pełna miłości i rodzinnego szczęścia a także zawiłości ludzkich losów. To historia nas wszystkich prawie sto lat temu.
Londyńskich slamsów East Endu już nie ma i nie ma też położnych ruszających na rowerach na wezwanie do rodzących czy potrzebujących. Szkoda? może jednak trochę mi szkoda :-)
Tak na prawdę wolę żyć w tych czasach ale uwielbiam wspomnienia, zwłaszcza takie jak te spisane przez Jennifer Worth :-)
Książka jest w miękkich oprawkach ze skrzydełkami a liczy sobie 428 strony. Czuję niedosyt.
To wspaniale spisana historia londyńskich położnych z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
To wspaniała i wyjątkowa podróż w czasie.
Gorąco polecam Wam i książkę i serial.
https://handmadeboni.blogspot.com/2017/06/zawoajcie-poozna-jennifer-worth.html
A w moim robótkowym świecie rośnie szydełkowa sukienka na ramiączkach. Kordonek Maja 5 w kolorze beżowym oraz szydełko nr 2. Trudzę się teraz nad miseczkami.
Już prułam dwa razy ale cała reszta już zrobiona, co mnie bardzo cieszy .
Wkrótce opowiem o nowej szydełkowej sukience w formie poradnika i mam nadzieję, że będzie to kolejny wpis na blogu : -)