Świąteczny pokaz INDIGO odbył się dziś w kilku miastach w tym m.in. w Krakowie, Poznaniu czy w Łodzi. U mnie w Krakowie spotkanie miało miejsce w bardzo lubianym przeze mnie miejscu, a mianowicie Hotel Swing do którego mam sentyment, bo to w nim ponad pół roku temu odbyło się nasze wesele :)
W sumie było nas około 300 osób. Na początku było małe zamieszanie, ale zostało w miarę szybko ogarnięte wszystko i każda z nas znalazła swoje miejsce na sali. Przy okazji takich spotkań fajne jest to, że zawsze można poznać kogoś nowego - i w tym miejscu chciałam pozdrowić Kasię z którą weszłyśmy jako prawie ostatnie, i spędziłyśmy razem te ponad dwie godziny :)
Co do pokazu, prowadzony był przez Renatę Mastalską, która swoimi płynnymi ruchami pędzelka czarowała nas coraz to piękniejszymi zdobieniami. Wywołała oklaski na sali i zachwyt u nie jednej z nas - a już na pewno u mnie jako totalnego laika, który po kilku próbach malowania wzorków na paznokciach i tak kończył z naklejkami wodnymi w łapie...Ale powiedziałam sobie dzisiaj dość. Czas się nauczyć czegoś nowego. I tak dzięki Renacie odkryłam dzisiaj, że to co czasem wydaje się trudne w rzeczywistości tak na prawdę jest łatwe, wystarczy tylko chcieć :) I za to Ci wielkie dzięki Renato, bo od jutra wdrażam w manicure wzorki, co wyjdzie zobaczymy, ale na pewno warto spróbować :) Natomiast sama Renata okazała się strasznie sympatyczną osobą, do której po pokazie można było jeszcze podejść i podpytać o to co nas trapi - wysłuchała, odpowiedziała, doradziła - cud kobieta :)
Na pokazie zostały zaprezentowane również nowości Indigo. Spotkanie trwało prawie dwie godziny, planowo po pokazie miała rozpocząć się sprzedaż produktów Indigo, i tu niestety za późno doszło do mnie, że dziewczyny zajmują pomału miejsce w kolejce i kiedy razem z Kasią wstałyśmy aby dołączyć do dość sporej grupy dziewczyn przy stoisku okazało się, że muszę pomału zbierać się do wyjścia, z przyczyn osobistych - Zosia doszła do wniosku, że spacer z tatą już ją nudzi i zaczęła się wybudzać, czym nie pozwoliła mamie popełnić morderstwa na portfelu:) Szkoda, bo miałam w planach kupić dwa kolory z najnowszej kolekcji, które pojawią się w sprzedaży dopiero w styczniu :/ Tak czy siak, niedaleko od domu mam ich sklep stacjonarny, więc na dniach mam ochotę się wybrać.
Oczywiście nie zabrakło upominków i dyplomów dla uczestników. Osobiście dostałam trzy pyłki holo w różnych odcieniach (już uwielbiam) i glitter srebrny, który mam ochotę używać właśnie do zdobień.
I jak to na mnie przystało, nie wyszłam z domu bez aparatu. Niestety z powodu zamieszania musiałam robić zdjęcia w ciemnościach, co prawda miałam potem porobić coś jak zabłysną światła, ale...kolejka jaka się zrobiła na koniec pokazu niestety i tak nie dała by mi możliwości dojścia do stoiska. A nie chciałam świecić lampą po oczach :)Także dość dużo ziarenka na nich, ale i tak chciałam Wam pokazać jak to wyglądało :)
Na koniec chciałam podziękować organizatorom i mam nadzieję że znów mi się uda być na kolejnym pokazie w nowym roku. A może w końcu zdecyduję się na jakieś szkolenie? Planów mam aż za nadto na nowy rok :)