Owszem, nigdy nie byliśmy przesadnie majętni, ale też nie brakowało nam pieniędzy na chleb. Jednak gdy mój mąż powiedział, że chciałby wyjechać na kilka miesięcy za granicę, by przywieźć sporo pieniędzy na nowy samochód, zgodziłam się bez wahania. Stary już się praktycznie rozlatywał, a nie mieliśmy odłożonych pieniędzy na zakup czegoś nowego.
Kiedy ktoś mówił mi, że po ślubie wszystko się zmienia, nie wierzyłam. Przecież nadal jest się z tą samą, ukochaną osobą, myślałam zatem, że zmienia się tylko to, że na placach dwojga ludzi pojawiają się ślubne obrączki.