KobiecePorady.pl

Czy zdrada zawsze oznacza koniec związku?

Czy zawsze zdrada jednego lub obu partnerów oznacza koniec związku? Czy zawsze kończy się rozstaniem? A może jest szansa na uratowanie, a nawet poprawę relacji?

Poniżej dzielę się z Wami moją historią. Temat i doświadczenie niezmiernie dla mnie trudne, ale mam nadzieję, że moje świadectwo będzie promykiem nadziei dla innych kobiet.

zpamietnikasocjolozki.pl -

Powiązane artykuły

  • Stereotypy w niepełnosprawności

    W dzisiejszych czasach ze stereotypami możemy spotkać się w każdej dziedzinie życia. Bardzo często kształtują one nasze poglądy, zasady którymi kierujemy się w życiu, hierarchię wartości. Nie zwracamy jednak uwagi na to, że oceniając daną sytuację czy człowieka przez pryzmat naszych uprzedzeń czy wyobrażeń, ranimy go. Postrzeganie drugiej osoby w ramach pewnych schematów, które przyjęliśmy za słuszne, bądź zostały nam one wpojone, ogranicza zarówno nas jak i tego człowieka ponieważ bronimy się przed czymś nowym co może zburzyć nasz światopogląd, dlatego z góry zakładamy, że ta osoba jest taka a nie inna i nie przyjmujemy do siebie innych opcji, przez co uniemożliwiamy tej osobie obronę i  próbę przekonania nas do siebie. Osobiście najbardziej ranią mnie stereotypy, które dotyczą niepełnosprawności. Od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną...Więcej na  http://kobiecym-okiem-na-swiat.blogspot.com/2020/08/stereotypy-w-niepenosprawnosci.html

  • Wyznanie: Nie chciałam tego powiedzieć! Wiem, że te słowa nigdy nie powinny paść z moich ust...

    Wiem, że te słowa nigdy nie powinny paść z moich ust. Bo jak matka może powiedzieć coś takiego do własnego dziecka? To był zły dzień już od samego początku. Rano przypaliłam mleko, okazało się, że moja ulubiona spódnica ma ogromną plamę z przodu, więc na pewno nie założę jej do pracy.

  • Przypadkowy weselny partner? Nigdy więcej! - Wyznanie

    Kiedy moja najlepsza przyjaciółka wraz ze swoim narzeczonym zaprosili mnie na ślub, byłam zachwycona. Pozostawał jednak problem – nie miałam z nim pójść!

  • Mam świetnego narzeczonego ... ale

    Mam świetnego narzeczonego .. ale , zacznijmy od początku... W skrócie ujmując zaszłąm w ciąże majac 17 lat , urodziłam mając 18 lat . Rodzice nalegali na ślub , zgodziłam się uważałam że to najlepszy facet jakiego spotkałam , zamieszkaliśy u jego rodziców w małym pokojku i się zaczeło tak naprawde po tym ślubie . Ciągle wracał pijany z pracy dzień w dzień , ciągłe awantury , poniżanie , doszło do rękozynów z jego strony itp . Kiedy nasz syn Oliwier skończył rok powiedziałam sobie dość miałam 19 lat , pewna dusza mi powiedziała daj spokój masz całe życie przed sobą . Odeszłam . Mój wtedy obecny mąż nie specjalnie się przejął , teściowa mnie szantażówała żebym wróciła dla dziecka byłam nie ugieta , tym bardziej że wiedziałam że otrzymam pomoc od moich rodziców , był rozwód jeśli chodzi o syna żadnego zainteresowania skończyłam szkołe , poszłam do pracy . Rok puzniej poznałam Pana M. Tak naprawde długo mu zajeło żebym się do niego przekonała , naprawde w tamtym czasie był cudowny dla mnie i dla syna . Był ojcem mojego  dziecka , przyjacielem i mężczyzna z którym zaczełam chodzić na randki , sama nie wiem jak to się stało że wpuściłam go do swojego serca ale tak wyszło ... Pół roku po naszych randkach powiedział ze jestem idealna zaproponował wspólne mieszkanie , zaczynała w tym czasie budowac dom nie duży 60 m 2 . Zgodziłam się z  czasem uznałam że nie mam co za rzucic naprawde był cudowny , i gotował i sprzatał , wszystko naprawił , wysłuchał doradził no idealny. Po  3 latach związku tuż przed zamieszkaniem zaczely sie rozmowy o ślubie , ustalilismy skromna uroczytsośc po skonczeniu domu , kiedy kończylismy dom zaczelisy myslec o 2 dziecku o córce ( zawsze o niej marzyłam ) długo nie czekalismy 3 miesiace  puzniej okazało się że jestem w ciąży , wszystko się potoczyło według planu zamieszkaliśmy razem itp ale musielismy zrezygnowac np z mebli na zamówienie wiec mamy dom do poprawy , nadal nie zrobilismy odbioru, planujemy go zrobic przed świetami. Jestesmy razem 5 lat córka ma roczek syn ma 6 lat wszystko pięknie , fakt potrzeba nam jeszcze około 100 tys na to żeby zrobić tak jak chcemy  kredyt odpada.. , a ślub ciągle odkładamy , żle się czuje  z powodu tego ślubu , moj luby ma 3 rodzeństwa każdy ciągle dopytuje , ja też bym chciała ale są ważniejsze wydatki . Czasami myśle ze tego ślubu nigdy nie wezmiemy , dodam iż mój luby jest 10 lat starszy ode mnie i od kąd zamieszkaliśmy razem słownie nie jest zbyt wylewny ale pomoga w codzieńńych obowiązkach w niedziele to ja dłużej śpie , co o tym myśllicie ? Raz juz odowlalismy slub bo umarł mojemu M dziadek...