Ktoś mógłby zapytać, dlaczego nie weźmiemy rozwodu. W naszym przypadku to nie takie proste, sprawy majątkowe, wspólna firma, samochody. Zresztą tak naprawdę lubimy się z mężem i szanujemy się, nigdy się nie pokłóciliśmy. Ale…Jesteśmy białym małżeństwem, nigdy nie żyliśmy tak, jak mąż i żona. On nie chciał. A ja się na to zgodziłam. Sytuacja jest bardzo skomplikowana i nie sądzę, że ktoś oprócz nas jest w stanie ją zrozumieć. Mąż jest sobą aseksualną.
Jakiś czas temu postanowiłam, że znajdę sobie kogoś – tak naprawdę po prostu strasznie brakowało mi bliskości. Marek bardzo szybko wpadł mi w oko, zaczęliśmy się spotykać, sypiać ze sobą. On wie, że mam męża, zaczyna mnie namawiać na rozwód, a mnie…po prostu dobrze jest tak, jak jest. Nie chcę na siłę zmieniać tej sytuacji i przewracać swojego życia do góry nogami. Marek tego nie rozumie, chwilami niby w żartach grozi, że spotka się z moim mężem. Zaczynam się bać, że naprawdę to zrobi, chociaż cały czas mam nadzieję, że nie byłby do tego zdolny. Wiem, że ten dziwny trójkąt na pewno jest daleki od klasycznego, idealnego życia, ale czy wszyscy muszą żyć w ten sam sposób? Jak mam poradzić sobie z namolnym kochankiem? A może lepiej będzie w ogóle zerwać tę znajomość? Chwilami wydaje mi się, że to byłoby chyba najrozsądniejsze rozwiązanie…Tylko czy będę potrafiła zrezygnować z czysto fizycznej strony tej relacji? Sama już nie wiem.
luckybusiness @ 123rf.com