Minęło kilka lat, sporo się w moim życiu zmieniło. Ja wydoroślałam, ale z moją młodszą siostrą zaczęło dziać się coś złego. Z otwartej, pewnej siebie dziewczyny stała się zalękniona, przestała wychodzić z domu, bardzo mało jadła, właściwie nie ruszała się z pokoju. Na początku razem z rodzicami myśleliśmy, że to zwyczajny bunt młodzieńczy, który zwyczajnie trzeba przeczekać. Mijały jednak miesiące, a był coraz gorzej…
Doszło do tego, że Żaneta próbowała ze sobą skończyć (albo może zwrócić tylko na siebie uwagę, tak naprawdę sami tego nie wiemy do dziś). Trafiła do szpitala, odwiedził ją tam psychiatra, jego diagnoza była bardzo szybka i bardzo pewna: depresja. Pytał nas nawet, jak mogliśmy jako rodzina niczego nie zauważyć, że przecież było po drodze tak wiele niepokojących sygnałów. Faktycznie było, a my to wszystko przegapiliśmy. Nie wiem, jak mam poradzić sobie z depresją siostry, jak jej pomóc, co zrobić, żeby jak najszybciej się z tego wykaraskała i znów była tą szaloną Żanetą, która podbierała mi kosmetyki i ubrania?
To wszystko jest takie cholernie trudne, a ona na każdą chęć pomocy reaguje odrzuceniem. Wydaje jej się, że świat jest pełen zła, smutny, szary – tak powiedział psychiatra. Jak do niej trafić?
adamgregor @ 123rf.com