Jako, że byłam właśnie po rozstaniu, stwierdziłam, że nic się nie stanie jak nawiąże kontakt z kimś nowym. Tak jakoś wyszło, że zaczęłam mu się zwierzać niemal z każdej bolesnej dla mnie sytuacji. Opowiedziałam mu, jak zerwałam z poprzednim facetem oraz o trudnej sytuacji w domu. Internetowe rozmowy pochłaniały mi większość wolnego czasu. Po pół roku wirtualnej znajomości postanowiliśmy się spotkać. Przyznam szczerze, że trochę obawiałam się, jak to wszystko się potoczy.
Czym bliżej spotkania tym większe miałam obawy. W pewnym momencie zorientowałam się, że tak właściwie nic wiem o tym chłopaku z wyjątkiem tego, że ma na imię Kuba i jest ode mnie dwa lata młodszy. Na kilka godzin przed wyjściem zaczęłam panikować. Przez ostatnie pół roku opowiedziałam mu o sobie wszystko – niemal każdy aspekt mojego życia. Żałowałam, że tak szybko otworzyłam się przed nieznajomą osobą. W końcu nadeszła ta chwila. Umówiliśmy się w dość neutralnym miejscu – na rynku.
Początkowo nasza rozmowa była dosyć „drętwa”. Żadne z nas nie wiedziało jak się zachować. Po kilkunastu minutach wszystko jakby minęło. Rozmowa toczyła się jak z płatka – mieliśmy wiele wspólnych tematów. Oczywiście miałam do niego wiele pytań – skąd jest, co robi na co dzień etc. Gdy zapytałam czy jeszcze się uczy czy może pracuje zrobił się jakiś dziwny. Zaczął unikać odpowiedzi, kręcił – ogólnie zrobiło się nieswojo. Można powiedzieć, że rozmowa zakończyła się w bardzo neutralnym tonie – widać było, że Kuba nie lubi za dużo o sobie opowiadać. Odprowadziłam go na dworzec i każde poszło w swoją stronę.
Gdy wróciłam do domu poczułam jakiś niedosyt. Kuba był fajnym chłopakiem, ale wyraźnie nie chciał powiedzieć, czym się zajmuje. Nie wyglądał na szefa mafii, aczkolwiek całość i tak była intrygująca. Na odpowiedź nie musiałam jednak długo czekać. Po kilku godzinach sam do mnie napisał i wyjaśnił w czym problem. Okazało się, że na co dzień przebywa w ośrodku resocjalizującym. Nic wcześniej nie wskazywało na to, że najzwyczajniej w świecie siedzi w poprawczaku.
Tutaj mogłaby się zakończyć ta historia, jednakże ja nie chciałam zrywać tej znajomości. Stwierdziłam, że nie będę szufladkować ludzi ze względu na to, jakie czyny robili w przeszłości. Zaufałam Kubie. Od pierwszego spotkania minęło półtora roku, a my do dziś jesteśmy razem. Chociaż kontakt bywa znacznie utrudniony ze względu na jego sytuację, już za parę miesięcy wszystko ulegnie zmianie. Mój chłopak kończy odsiadywać karę i zamierzamy razem zamieszkać.