Jestem w związku od 3 lat, a nawet nie poznałam jego rodziców. Spotykamy się 2,3 razy w miesiącu, wtedy jest kolacja, kino, seks…A potem on tak po prostu wraca do swojego życia, do rodzinnego domu. Nie, nie jest żonaty, ma 32 lata, ja prawie 26. Prosiłam go dziesiątki razy, żebyśmy byli razem tak serio. Zawsze jest jakieś „ale”. To chyba żałosny związek, prawda?