Kilka dni temu zakończył się mój siedmioletni związek. Teraz, kiedy byłam już niemal pewna, że on mi się oświadczy, że założymy rodzinę z prawdziwego zdarzenia.
A dowiedziałam się, że „wszystko się wypaliło” jakiś czas temu, że byliśmy razem tak naprawdę tylko z przyzwyczajenia, że nie pasujemy do siebie. Akurat…wiem, że odszedł do NIEJ, widziałam ich razem pod blokiem, wyglądają na zakochanych.
Chociaż nie ma jeszcze południa, idę otworzyć butelkę wina. Oby Wam bardziej się poszczęściło niż mnie…