Na temat wartościowych pokarmów i cudownych diet ostatnimi czasy mówi się bardzo dużo. W zasadzie można powiedzieć, że stanowczo za dużo. Nadmiar informacji i „złotych” porad wielokrotnie sprawia, że wybieramy dane, które najbardziej nas interesują, a następnie modyfikujemy je i wkomponowujemy do jadłospisu. Innymi słowy na swoich zasadach staramy się zdrowo odżywiać, choć tak naprawdę nie przywiązujemy do tego nadmiernej wagi.
Ponieważ sporadycznego jedzenia owoców, rezygnowania z czekolady, czy kilkudniowej diety nie można określić mianem racjonalnego, zdrowego żywienia, warto zapamiętać złotą zasadę, że mniej wielokrotnie znaczy więcej.
Bądźmy szczerzy dziś nikogo nie trzeba już przekonywać, że produkty nieprzetworzone są zdrowsze od tych, które musiały przejść długą drogę nim trafiły na nasz stół. "ŻYWY POKARM" to najpewniej banalnie prosty, choć dla wielu nie osiągalny sposób na zdrowe, smaczne życie. Dlaczego? Ponieważ łatwiej i smaczniej jeść produkty, które ktoś dla nas przygotowała, a tłuszczyk i cukier pobudza nasz mózg do wydzielania serotoniny, więc czujemy się dobrze popełniając kulinarne grzeszki. Jak to zmienić?
Wystarczy zacząć od stopniowego wprowadzania do jadłospisu ŻYWEGO POKARMU, czyli takiego, który wprost z natury trafi do naszych ust. Pomoże nam w tym książka Adama Kulpaczyńskiego „Żywy pokarm twoim kluczem do zdrowia. Zobacz się od wewnątrz”.
Dzięki pozycji dowiemy się co dokładnie kryje się pod nazwą „żywy pokarm” i przy okazji zajrzymy do swego wnętrza. Autor bowiem pozwoli nam przyjrzeć się niektórym naszym organom wewnętrznym i ich wzajemnym połączeniom. Przekonamy się także, że między rodzajem dostarczonego pokarmu, a jakością działania i współpracy organów wewnętrznych zachodzi istotna zależność…