Anoreksja to choroba duszy
Osoba, która cierpi na anoreksję, cierpi straszliwie wewnątrz. My widzimy jej zewnętrzną chudość, podczas gdy ona jest rezultatem wewnętrznego, głęboko zakorzenionego i nie widocznego dla oka bólu wewnętrznego…
Bólu, który Anorektyczka musi znosić każdego dnia aż w końcu ten ból staje się jej nieodłącznym kompanem, bez którego nie wyobraża sobie życia.
Anoreksja, ujmując w skrócie, to postrzeganie siebie jako osoby z przesadną nadwagą. Osoba cierpiąca na anoreksję czuje się otyła, nieatrakcyjna, otłuszczona. Wszelkie swoje niepowodzenia zrzuca życiowe zrzuca właśnie na rzekomy nadmiar wagi. Uważa, że jedyną drogą do szczęścia i powodzenia w życiu jest dążenie do bycia chudą.
Przecież tylko szczupłe osoby są szczęśliwe. Wszędzie, gdzie nie spojrzą, patrzą na nią szczupłe lub bardzo chude kobiety. Są w telewizji, na facebooku, instagramie, pintereście, w kolorowych magazynach i wielu innych social mediowych kanałach. I są one nie tylko szczupłe, ale i szczęśliwe. Zatem czy można się oprzeć iluzji szczęścia powiązanej z chudością? Łatwo nie jest. A im mniej ukształtowany umysł, tym jest trudniej patrzeć na wszystko obiektywnie, z pewną dozą sceptyzmu i realizmu.
W dążeniu do szczęścia łatwo można się zatracić. A jeśli jeszcze to szczęście nie jest w zasięgu ręki i mimo usilnego wyciągania jej w kierunku nagrody, napotykasz mur, to stan depresyjny i autoagresja są trudne do uniknięcia. Zaczyna się walka ze sobą. I wydaje się nam normalna, bo wszędzie słyszymy, że powinniśmy walczyć o siebie, by jutro było lepiej niż dziś. Tylko Anorektyczka rozumie to dosłownie i będzie walczyć, aż nie osiągnie wymarzonego celu. Celu nierealnego niestety, więc może się zakończyć tragicznie…
P.S. Pierwszy wpis wyznań możecie znaleźć TUTAJ.