Traf chciał, że za dwa tygodnie jest wesele kolegi mojego chłopaka. Już od dawna byliśmy na nie zaproszeni, mam sukienkę, wszystkie dodatki do niej.
Wiecie, kochałam zawsze babcię, ale nawet nie przyszło mi do głowy to, żeby na wesele nie pójść. Przecież ona na pewno chciałaby, żebym się dobrze bawiła, a nie siedziała w kącie i płakała. Wczoraj rozmawiałam o wszystkim z koleżanką i ona stwierdziła, że nie wyobraża sobie pójścia na wesele „w takim momencie”.
Nie chcę wyjść na bezduszną, bo kompletnie taka nie jestem. Ale czy naprawdę to tak wygląda z boku? Wg mnie żałobę nosi się w sercu, a nie pokazuje ją całemu światu. Ja wiem, że babcia chciałaby, abym poszła i bawiła się dobrze. Z drugiej strony może powinnam jednak zostać w domu? Jak myślicie, co mam zrobić?