Ponieważ mój kolega także pracuję w mpk, nie miałam najmniejszych problemów z dowiedzeniem się, jak nazywa się obiekt moich marzeń. Znalazłam jego konto na jednym z portali społecznościowych, zebrałam się na odwagę i postanowiłam do niego napisać. Musicie wiedzieć, że jestem dość łatwo rozpoznawalna, bo mam na głowie burzę ognistorudych włosów, więc on z pewnością od razu skojarzył, widząc moje zdjęcie profilowe, kim jestem.
Nie chciałam się bawić w żadne podchody, więc napisałam po prostu, że zwróciłam na niego uwagę i że ma naprawdę uroczy uśmiech. Od razu zauważyłam, że totalnie nie był zainteresowany znajomością ze mną, odpisał, że jest mu bardzo miło, ale ma dziewczynę.
Teraz mam pewien problem, bo najzwyczajniej w świecie jest mi cholernie wstyd. Zastanawiam się, czy nadal jeździć tym samym autobusem, jak do tej pory – i udawać, że nic się nie stało, czy może wychodzić z domu wcześniej albo później, żeby na niego nie trafić. Co byście zrobili na moim miejscu?