Dowiedziałam się jednak, że jeśli się nie zgodzę, mogę zapomnieć o nowym aparacie fotograficznym, który miałam dostać na urodziny. Nie miałam wyjścia, musiała pojechać. Po pobudce około 6tej rano bladym świtem byłyśmy już w umówionym miejscu, gdzie miał czekać na nas autokar. Widok nie przedstawiał się zbyt obiecująco – średnia wieku jakieś 70+, totalnie nie moja bajka. Dobrze, że mogę chociaż posłuchać muzyki z telefonu podczas drogi – pomyślałam. Gdy prawie wszyscy ulokowali się już w autobusie, okazało się, że dwa miejsca obok nas są wolne. Za chwilę miała bowiem dotrzeć znajoma babci wraz ze swoim towarzyszem.
Nie minęło kilka minut, a w drzwiach pojazdu pojawiła się pani Jadzia, a obok niej…chłopak – cud! Wysoki, przystojny, absolutnie w moim typie. Co on tu robi – zastanawiałam się. Oczywiście babcia (widząc chyba moją minę) postanowiła, że usiądzie obok Jadzi, ja zaś miałam znaleźć miejsce obok Kamila, jej wnuczka.
Od razu zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że jego sytuacja jest bardzo podobna do mojej, też został niejako zmuszony do podróżowania z babcią. Podczas wycieczki nie odstępował mnie na krok. A jutro…jutro idziemy do kina, bo Kamil okazał się naprawdę świetnym chłopakiem!
Jak widać nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach można poznać kogoś ciekawego…