Gdy przedstawił mnie swoim rodziców, wydawali się bardzo w porządku. Jego ojciec to niezwykle spokojny i zrównoważony człowiek, mama bardzo zadbana, gadatliwa. Wydawało mi się jednak, że nasze pierwsze spotkanie minęło w bardzo dobrej, wręcz rodzinnej atmosferze. Dodam jeszcze, że on ma bardzo dobre relacje z rodzicami (zwłaszcza z matką, jest właściwie na każde jej skinienie, często bywa na obiadach, pomaga w domu, jeśli trzeba). Mieszka sam, ale bywa w rodzinnym domu kilka razy w tygodniu.
Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy zostaję z jego matką sam na sam. Wtedy robi się po prostu potworem. Niedawno powiedziała mi, że ma nadzieję, że nasz związek szybko się rozpadnie, bo po co jej synowi taka „niewykształcona baba” (dokładnie takich słów użyła). Kiedy mój facet jest w pobliżu, oczywiście udaje bardzo miłą i uroczą kobietę.
Kiedyś próbowałam rozmawiać o tym z moim facetem – ale delikatnie, tak, by wyczuć jego reakcję. Obrócił wszystko w żart i powiedział, że coś musiało mi się chyba pomylić. Albo jego mama po prostu żartowała. Ta kobieta próbuje za wszelką cenę zniszczyć nasz związek, ciągle porównuje ,mnie do byłej narzeczonej mojego chłopaka – niby w żartach, ale ja wiem, że mówi to zupełnie poważnie. Tamta była po studiach, z tak zwanego dobrego domu, bardzo inteligentna, zadbana, uprawiała sporty – ciągle słyszę o niej tego typu rzeczy i źle się z tym czuję.
Mój chłopak chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka tak naprawdę jest jego matka i jak się zachowuje w stosunku do mnie, gdy jego nie ma w pobliżu. Jakiś czas temu zaczęłam zastanawia się, czy nie nagrać jednej z naszych rozmów, aby mu ją pokazać? Tylko wtedy mogę wyjść na jakąś żałosną wariatkę, która bawi się w pseudodetektywa. Z tą kobieta nie mam zamiaru rozmawiać, bo ilość jadu, jaka się z niej wylewa, jest zbyt wielka (naprawdę nie przesadzam i dobrze wiem, co mówię). A może po prostu nie robić nic i zaczekać, aż sytuacja dalej się rozwinie? Co Wy byście zrobili?