Ja jestem zupełnie inna, lubię posiedzieć w domu z książką, ugotować coś dobrego, typowa ze mnie domatorka, nigdy nie zrobiłam niczego szalonego albo zakazanego. Wiele razy już zdarzyło mi się drżeć o życie mojego chłopaka, naprawdę to, co potrafi zrobić, chwilami bywa przerażające.
Kilka razy prosiłam go o to, żeby trochę przystopował, uspokoił się, za cztery miesiące zostanie bowiem ojcem (tak, jestem w ciąży) i chcę, aby nasze dziecko mogło mieć oboje rodziców. Do niego jednak nic nie dociera, wydaje się, jakby zupełnie zdawał sobie sprawy z tego, czym grozi na przykład jazda 150 km na godzinę motocyklem po mokrej nawierzchni.
Chwilami zastanawiam się, czy nie powinnam postawić mu – ja i dziecko albo te wszystkie jego pełne niebezpieczeństw atrakcje. Myślicie, że to fair z mojej strony? Boję się jednak, że on może wybrać to drugie i wtedy nasz związek się rozpadnie…