Już jako dwudziestolatka czułam silny instynkt macierzyński, za mąż wyszłam dwa lata później. Jak się okazało, mój mąż – jedynak także chciał mieć sporą gromadkę. Dziś mamy pięcioro dzieci (trzech chłopców i dwie dziewczynki – bliźniaczki). I wiecie, co? Jest nam cudownie! Ja oddałam się całkowicie prowadzeniu domu i wychowaniu dzieciaków, mój mąż pracuje i zarabia na naszą rodzinkę.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak cudownie jest zasiadać w ponad trzydzieści osób do wigilijnej kolacji! A gdy ktoś w rodzinie ma jakiś problem, wszyscy mu pomagają. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie innego życia!