Poznaliśmy się na grillu u znajomych, przegadaliśmy cały wieczór, potem Tomasz poprosił mnie o numer telefonu. Gdy tylko dotarłam do domu, dostałam od niego sms z życzeniami kolorowych snów, pytał też, czy bezpiecznie dotarłam. Następnego dnia zaczęliśmy pisać na jednym z portali społecznościowych. Trzeba przyznać, że te nasze „rozmowy” trwały wiele godzin. Po paru dniach pierwsza randka, potem kolejne, zaczęliśmy spotykać się coraz częściej. On niezbyt wiele mówi o sobie (ja opowiedziałam mu już chyba całą historię swojego życia).
Jakieś dwa tygodnie temu mieliśmy się spotkać, w ostatniej chwili odwołał randkę i napisał, że koniecznie musi jechać do rodziców do innego miasta, bo jego mama kiepsko się czuję. Ok, zrozumiałam to, nawet spodobało mi się, że jest takim rodzinnym i porządnym facetem. Tego samego wieczoru sporo do mnie pisał – że mama czuje się już lepiej i że nie może doczekać się naszego kolejnego spotkania. Jednak minęło kilka dni, ja kilka razy się do niego odezwałam – choć widziałam, że jest aktywny na portalu, odpisywał mi po dwóch czy trzech godzinach.
Złapałam się na tym, że chyba zaczyna mi na nim zależeć – tylko już sama nie wiem, czy za bardzo dałam mu to odczuć czy może on kogoś ma i stąd to odpisywanie z opóźnieniem. Nie chcę się narzucać, gdy opowiedziałam o wszystkim przyjaciółkom, te stwierdziły, że to facet powinien starać się o kobietę – przynajmniej w początkowej fazie znajomości.
Zastanawiam się jednak, czy może napisać do niego tak niezobowiązująco, co słychać – i zaproponować spotkanie. Gdy się zgodzi, będę wiedziała, że jednak jest mną zainteresowany – jeśli nie, po prostu przestanę pisać. Myślicie, że warto się do niego w ten sposób odezwać czy lepiej czekać na jego znak?