Jakiś czas temu w firmie, w której pracuję, zatrudnił się pewien facet, Krystian. Od razu zauważyłam, że on też nie jest duszą towarzystwa-co prawda zapytany o coś odpowie, ale sam nigdy nie zagaduje do ludzi w przerwie na lunch.
Czasami jednak widzę, że zerka na mnie ukradkiem, uśmiecha się. Wydaje mi się, że nie ma nikogo. W mojej firmie dość często organizowane są firmowe przyjęcia, na które musimy chodzić – nigdy nikt mu nie towarzyszył (mnie zresztą też). Kilka razy rozmawialiśmy i wydaje mi się, że Krystian jest miłym i ogarniętym życiowo facetem – ale chyba jeszcze bardziej nieśmiałym człowiekiem ode mnie.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad tym, czy go gdzieś nie zaprosić. Pewnie gdybym była duszą towarzystwa, nie miałabym z tym najmniejszego problemu – jednak, jak już wspominałam, jestem introwertyczką i niełatwo przychodzą mi takie rzeczy. Z drugiej strony chętnie bym go poznała – boję się tylko, że gdy zaproponuję spotkanie, a on odmówi, poczuję się jak idiotka, a przecież pracujemy razem i będę musiała go potem widywać. Co byście zrobili na moim miejscu, spróbować czy lepiej dać sobie spokój?