Prawie pół roku temu poznałam Tomka, od razu wpadł mi w oko, ja jemu też. Szybko dowiedziałam się, że zdarza mu się popalać trawę – ale w sumie innym też, więc nie robiłam z tego powodu problemu. Potem wychodziły na jaw inne rzeczy, okazało się bowiem, że zupełnie inne, twarde narkotyki, także nie są mu obce i eksperymentuje z nimi dość często.
Problem polega na tym, że ja zdążyłam się już w ten związek dość mocno zaangażować (widzę, że on też), jestem osobą bardzo wrażliwą i kruchą psychicznie (mam za sobą cztery lata walki z anoreksją i depresję). Bardzo chciałabym mu pomóc, coraz częściej myślę, że jemu potrzebna już jest terapia, bo bez tego sam sobie nie poradzi. Kiedy próbowałam z nim o tym rozmawiać, mówił, że z miłości do mnie może w każdej chwili zrezygnować.
Kocham go i zależy mi na nim, tylko tak bardzo się boję, że mnie, osobie, która sama miała już w życiu sporo przejść, o słabej konstrukcji psychicznej, nie będzie łatwo borykać się z takim problemem.
Z drugiej strony kompletnie nie wyobrażam sobie naszego ewentualnego rozstania. Zauważyłam, że znów liczę kalorie, jestem zestresowana i nerwowa. Myślicie, że poradzę sobie z tym wszystkim i pomogę mu wyjść z nałogu?