Raz w życiu, jako nastolatka, spróbowałam papierosów i stwierdziłam, że to najgorsza rzecz pod słońcem (pewnie gdyby nie fakt, że wypiłam wtedy cztery piwa, nigdy bym się na to nie zdecydowała).
Gdy poznałam mojego przyszłego męża, on także był niepalący i bardzo byłam z tego faktu zadowolona. Niestety, jakiś rok temu zaczął popalać. Najpierw, gdy czułam od niego ten specyficzny zapach, mówił, że to koledzy palili w pracy na przerwie.
Potem jednak raz czy drugi znalazłam u niego paczkę. Wiem, że to może śmieszne, że zachowuję się jak jego matka, a nie żona, że ukrywa się przede mną z tym swoim paleniem. Chyba po prostu dzieje się tak dlatego, że dokładnie zna mój stosunek do tego świństwa. Już kilka razy próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumaczyłam, że może w ten sposób zrujnować swoje zdrowie, że to śmierdzi i sporo kosztuje. Mówił, że oczywiście o tym wszystkim wie, ale ja zdaję sobie sprawę z tego, że popala nadal.
Znacie może jakieś skuteczny sposób na to, żeby go tego cholerstwa oduczyć? Naprawdę nie cierpię palenia i nie chcę, żeby skończył jak mój dziadek, a przecież może tak się stać…