Robiłam zakupy w sklepie spożywczym – moje produkty były już spakowane do jednorazowych torebek, gdy nagle jedna z nich pękła z hukiem i …cała jej zawartość wylądowała na podłodze. Byłam wściekła, spieszyłam się do domu, a teraz przyszło mi jeszcze zbierać pomarańcze i jabłka. I gdzie niby miałam je schować, skoro reklamówka pękła na pół?
Nagle pojawił się on – wysoki, przystojny, pachnący drogimi perfumami. Zaoferował mi pomoc, którą z chęcią przyjęłam, pomógł mi zbierać zawartość reklamówki, podczas kiedy inni tylko stali i pełnili rolę gapiów.– Ale w zamian za pomoc musi pani pójść ze mną na kawę- usłyszałam. Zgodziłam się , byliśmy umówieni na następny dzień w jednej z wrocławskich kawiarni.
Zdziwiłam się, kiedy na powitanie podarował mi naprawdę imponujący bukiet kwiatów. – Facet chyba trochę przesadza – pomyślałam. Początek spotkania był udany, jednak z każdą chwilą stawałam się coraz bardziej niespokojna. Piotr (bo tak się przestawił) chwilami zachowywał się dość dziwnie, mówił dziwne rzeczy. Mniej- więcej po godzinie postanowiłam pójść do domu.
I właśnie od tamtej chwili zaczął się mój koszmar. Nie miałam pojęcia, że on pójdzie za mną, aby sprawdzić, gdzie mieszkam. Wcześniej nieopatrznie dałam mu swój numer telefonu, więc i ten kontakt do mnie miał.
Otóż Piotr potrafił dzwonić do mnie kilkadziesiąt razy dziennie, wysyłać setki maili, stać w okolicach mojego mieszkania godzinami. Przestraszyłam się nie na żarty, wiedziałam już, że coś jest z nim nie tak. Ale bałam się komukolwiek o tym powiedzieć, więc przez trzy miesiące sama borykałam się z tym problemem. Gdy wszystko nasiliło się do tego stopnia, że bałam się wyjść z bloku, któregoś dnia nie wytrzymałam i opowiedziałam o wszystkim koleżance z pracy (tam wszyscy zauważyli, że coś jest ze mną nie tak, stałam się dziwnie nerwowa i drażliwa). Ta od razu powiedziała, żebym zgłosiła się na policję, bo to, co robi Piotr, jest stalkingiem. Posłuchałam jej i jeszcze tego samego dnia poszłam na komendę. Na początku funkcjonariusze myśleli chyba, że przesadzam, gdy jednak coraz bardziej zagłębiałam się w historię, wydawali się szczerze przejęci.
Piotr (a właściwie Michał, bo to było jego prawdziwe imię) został złapany kilka dni później. Okazało się, że był poszukiwany przez policję, ponieważ niedawno zamordował młodą kobietę. Mój koszmar powinien się już skończyć, ale nadal jestem kłębkiem nerwów…