Myślicie, że rzeczywiście ludzie mogą w ten sposób odbierać moją osobę? Według mnie lepiej powiedzieć coś komuś szczerze, nawet jeżeli prawda nie należy do najmilszych, przecież wtedy druga osoba ma czas na to, żeby coś poprawić.
A jeśli żyje w błogiej nieświadomości i wszyscy powtarzają jej, że jest ok, stale tkwi w tym samym miejscu. Moja szczerość dotyczy bardzo różnych sfer życia. Dodam, że już jako dziecko nigdy nie konfabulowałam, nie wymyślałam, nie oszukiwałam – zawsze mówiłam prawdę.
Zawsze wydawało mi się, że lepiej jest mówić ludziom wprost, co się myśli i czuje, zamiast ich oszukiwać, kręcić, wymyślać jakieś głupoty, żeby ich zadowolić.
A jak to jest u Was, macie odwagę na wyartykułowanie prawdy prosto z mostu czy raczej jesteście nieco bardziej zachowawcze? Do tej pory byłam dumna z mojego postępowania, a teraz widzę, że inni ludzie odbierają to chyba w niewłaściwy sposób…