To mąż nas utrzymuje, jesteśmy naprawdę szczęśliwą i zgraną rodziną. Jednak moi rodzice twierdzą, że w ten sposób zmarnowałam sobie życie, powiedzieli mi o tym już wiele razy.
Teraz wszyscy kończą studia, robią karierę, a ja wolę być z moimi dzieciakami w domu, gotować dla nich, prać, dbać o dom.
Matka powiedziała mi ostatnio, że w ogóle nie mam ambicji, powinnam przynajmniej teraz, kiedy dzieciaki są już większe, pójść do pracy albo zająć się swoją edukacją. Kompletnie nie rozumieją tego, że ja jestem w tym moim życiu najzwyczajniej w świecie szczęśliwa i nie zamieniłabym go na żadne inne.
Dbam o moją rodzinę najlepiej jak potrafię i to w tym odnalazłam, górnolotnie mówiąc, swoje powołanie. Nie bardzo obchodzi mnie, że inne kobiety pną się po szczeblach kariery czy kończą po kilka kierunków studiów.
Przecież ludzie są bardzo różni i inni (a zwłaszcza bliscy) powinni to uszanować, nieprawdaż? Jak im powiedzieć, żeby przestali wygadywać takie rzeczy? Jest to dla mnie naprawdę bardzo przykre, a nie chciałabym równocześnie wejść z rodziną w jakiś konflikt.