Ma własną firmę, która coraz lepiej prosperuje i rozumiem, że musi poświęcić jej sporo czasu. Tłumaczy, że chce, abyśmy mieli wszystko, jeździli na zagraniczne wakacje, a gdy pojawią się dzieci, zapewnili im wszystko, co najlepsze.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pracowitość to jak najbardziej zaleta, ale jesteśmy dopiero rok po ślubie, chciałabym wyjechać gdzieś z nim na weekend, wyjść do kina czy znajomych, a jego po prostu ciągle nie ma w domu.
Mówiłam już, że po co nam w sumie pieniądze, skoro kompletnie nie mamy czasu na to, żeby je wydawać? Niestety te argumenty kompletnie do niego nie trafiają, ciągle mi mówi, że jeszcze tylko musi zrobić to i to w końcu będzie miał więcej czasu na nasze rodzinne życie. A według mnie niestety kompletnie się na to nie zanosi. Jak go przekonać, żeby poświęcił mi więcej uwagi?
Naprawdę czuję się bardzo samotna, kiedy wracam o szesnastej z pracy i muszę spędzać całe popołudnia i wieczory sama… To trwa już od dłuższego czasu i nie wydaje mi się, żeby miało być lepiej…