Podam może przykład – moi rodzice obchodzili ostatnio trzydziestą rocznicę ślubu, zjechało się ponad trzydzieści osób, była impreza. A ja tak stresowałam się przed nią, jakbym co najmniej miała spotkać się z królową angielską.
W pracy też ciągle się zastanawiam, czy dobrze wypełniam swoje obowiązku, czy nie popełniam żadnego błędu (jestem księgową w sporej firmie transportowej). Gdy tylko ktoś w autobusie dziwnie na mnie spojrzy, oblewam się zimnym potem, bo wydaje mi się, że na pewno źle wyglądam, jestem brudna na twarzy etc.
Pięć razy zastanawiam się zawsze nad tym, jak się rano ubrać – żeby przypadkiem nikt mnie nie wyśmiał albo krzywo czy dziwnie na mnie nie spojrzał. Przez to wszystko zaczęłam unikać ludzi, staję się powoli odludkiem.
Podkreślę raz jeszcze, że kiedyś tak nie miałam – i chciałabym, żeby tamten stan powrócił. Są na to jakieś sposoby? Jak się skutecznie odstresować i żyć znów spokojnie i bez ciągłych nerwów i obaw o wszystko? Jak tak dalej pójdzie, stanę się po prostu kłębkiem nerwów…