Od razu napiszę, że nie jest to jakiś pan po pięćdziesiątce, tylko młody facet, tak naprawdę zaledwie kilka lat ode mnie starszy.Czekałam jednak, aż skończy prowadzić zajęcia w mojej grupie. I tak się właśnie stało.
Dowiedziałam się już w dziekanacie, że nie ma najmniejszej możliwości, abym miała spotkać się z nim na zajęciach, które prowadzi, bo moja grupa ten blok już zakończyła.
Przyznam, że nigdy jako pierwsza nie podrywałam faceta (i nawet nie za bardzo wiem, jak się za to zabrać, zawsze to ja byłam podrywana przez mężczyzn), ale mam wrażenie, że w tym przypadku gra może być warta świeczki (oczywiście jeżeli on jest singlem, chociaż wydaje mi się, że raczej tak).
Zastanawiam się tylko, jak to rozegrać, czy po prostu pójść na dyżur i zaprosić go na lunch albo kawę? Nie będę miała już z nim zajęć na 100%, więc chyba teraz jest na to dobry moment? Boję się trochę, bo nie chciałabym wyjść na idiotkę, ale z drugiej strony jeśli nie spróbuję, będę tego żałować latami!