Od bardzo długiego czasu nigdzie nie wychodziłam, więc gdy koleżanka zaproponowała mi wspólny wypad do klubu, bardzo się ucieszyłam. Wypijemy po drinku, potańczymy, pośmiejemy się, tego zdecydowanie było mi trzeba!
W klubie zjawiłyśmy się około dziesiątej wieczorem, parkiet był już pełen ludzi, szybko wmieszałyśmy się w pląsający tłum. Szybko zorientowałam się, że już od dłuższej chwili przygląda mi się pewien facet. Nie minęła minuta, a podszedł do mnie i zaprosił do tańca…
Bawiliśmy się razem doskonale. Koleżanka nie była poszkodowana, też miała partnera do tanecznych wyczynów. Wieczór mijał bardzo szybko, niepostrzeżenie zamienił się noc, a potem ranek. Nie wiem, jak to się stało, ale zaproponowałam Piotrowi, aby mnie odwiedził. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałam, to był jakiś impuls.
Wylądowaliśmy w łóżku, było cudownie, uroczo. Po wszystkim długo patrzył mi w oczy. Jednak w pełni zdawałam sobie sprawę z tego, że może to być tylko jednorazowa przygoda. Ale ani trochę nie żałowałam tego, co się stało.
Los sprawił jednak, że stało się inaczej. Piotr zaproponował mi wspólne wyjście do kina, potem była kolacja, spacer. Każda kolejna randka była lepsza od poprzedniej, więc po upływie pół roku postanowiliśmy zamieszkać razem. Jakiś czas później przyjęłam piękny pierścionek zaręczynowy, jestem bardzo szczęśliwa.
Nigdy bym nie przypuszczała, że można stworzyć szczęśliwy związek z kimś, z kim trafiło się do łóżka już podczas pierwszego spotkania. Widać miłość może zacząć się od seksu, jesteśmy najlepszym tego przykładem!