Oczywiście mama i teściowa zawsze wiedzą, co jest dla mnie lepsze, kupują mi jakieś ciążowe ciuchy, które były modne chyba w latach osiemdziesiątych i wyglądają jak namioty – bo „ nie możesz przecież chodzić w tych leginsach i tunikach”.
Oczywiście tak dbają o moją dietę, że gdy tylko jestem u nich, muszę jeść za dwoje (nie wiedzą, że teraz w ciąży je się po prostu dla dwojga). Jeżeli jestem u którejś z nich na obiedzie, muszę zjeść koniecznie pierwsze danie, czyli zwykle tłusty rosół, potem mnóstwo mięsa z dodatkami, na koniec jakieś ciasto i lody.
Denerwuje mnie, ze czasami w mojej obecności mówią o mnie, jakby zupełnie mnie obok nie było. Na przykład- trzeba Kasi poszukać jakiegoś wózeczka dla maleństwa. Już parę razy im mówiłam, że ciąża to normalny stan – nie pozwalają mi nawet pójść do pobliskiego sklepu po parę drobiazgów, muszę siedzieć na leżaku albo sofie jak jakaś babulinka. Wiecie, z jednej strony to urocze, że tak się o mnie troszczą, ale z drugiej naprawdę mnie już to wkurza.
Do wszystkiego dochodzą jeszcze ciążowe hormony i nie bardzo mogę niekiedy nad moimi nerwami zapanować. Pomijam, że gdy tylko mąż idzie do pracy, zaraz do drzwi puka mama albo teściowa, bo przecież nie mogę siedzieć sama, trzeba mi pomóc i takie tam. Też Was tak traktowano, kiedy byłyście w ciąży czy moja rodzina jest jakimś przedziwnym wyjątkiem?