Napisałam kilku najbliższym przyjaciółkom smsy, bardzo mi gratulowały, rodzicom postanowiliśmy oznajmić tę radosną nowinę osobiście.
Najpierw pojechaliśmy do moich rodziców, narzeczony kupił nawet mojej mamie bukiet kwiatów, czego nigdy wcześniej robił. Ona oczywiście popłakała się ze szczęścia, tato chyba tez urobił łezkę.
Stanowimy naprawdę fajną parę, więc w sumie moi rodzice zareagowali bardzo fajnie. Zupełnie inaczej było u mamy mojego narzeczonego (ojca stracił, gdy miał dziesięć lat). Wyobraźcie sobie, że nawet nie zerknęła na pierścionek, nie pogratulowała nam! Powiedziała tylko, że teraz czeka nas sporo wydatków związanych ze ślubem i weselem.
A musicie wiedzieć, że akurat jest osobą bardzo majętną. Zrobiło mi się strasznie przykro. Zawsze wydawało mi się, że akceptuje fakt, że jestem u boku jej syna, nigdy nie była dla mnie niemiła, nie pokłóciłyśmy się.
Dlatego strasznie mnie jej reakcja zadziwiła. Myślicie, że to dlatego, że niejako „oddaje” swojego ukochanego synka innej kobiecie? Nie jesteśmy nastolatkami, oboje mamy już po dwadzieścia sześć lat, więc jak najbardziej moment wydaje mi się dobry. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jej strony, naprawdę…