Gdy przedstawiono nam pana Tomka, nowego kierownika, intuicja od razu podpowiedziała mi, że mogą być z nim problemy. Nie wydawał się sympatyczny, a wiedziałam, że będę musiała często z nim współpracować przy wielu projektach.
Od tego dnia moje życie stało się istnym piekłem. Na każdym kroku słyszę, że powinnam iść pracować w piekarni albo na stacji benzynowej, jeśli nie radzę sobie w porządnej firmie. Mój najmniejszy błąd traktowany jest jako rzecz nie do przyjęcia, już niejeden raz słyszałam pod swoim adresem bardzo niewybredne epitety.
Głupia krowa, niewykształcony prostak, świnia – to te najłagodniejsze. Niestety nie mogą sobie w tej chwili pozwolić na zmianę pracy, bezrobocie w mojej okolicy jest naprawdę poważnym problemem. Staram się robić wszystko jak najlepiej, naprawdę nie obijam się w pracy, ale kiedy zdarza mi się przyjść z dokumentem o 10.01, kiedy kierownik prosił, by był on gotowy o 10.00, dostaję burę niczym dziecko w przedszkolu za bycie niegrzecznym.
Kiedyś naprawdę kochałam swoją pracę, a teraz chodzę do niej niczym na ścięcie. Ciągle boli mnie głowa albo żołądek, mam koszmary, nie mogę wyspać się w spokoju, wypocząć. Kiedy tak dalej pójdzie, wyląduję chyba w szpitalu psychiatrycznym!