Jeszcze do niedawna spotykałyśmy się w miarę często, miałyśmy sporo wspólnych tematów, super czułam się w ich towarzystwie. Ale ostatnio to się zmieniło. Wszystkie rozmowy, jakie prowadzimy, dotyczą zupek, kupek i pieluch.
Wiem, że to dla nich teraz bieżące i aktualne tematy, ale przecież nic nie poradzę na to, że mnie one nie dotyczą i ciężko mi się wypowiadać.
Kiedy już uda nam się spotkać w komplecie, nie mam właściwie nic do powiedzeni, bo kiedy zaczynam o czymś opowiadać, im właśnie przypomina się, że przecież mają w telefonie nowe zdjęcia dzieci i chętnie pokażą je reszcie – to tylko jeden z przykładów.
Nie wiem, czy mogę im zwrócić delikatnie uwagę na to, żebyśmy wszystkie traktowały się na równi i to, o czym opowiadam, też jest ważne. A może to po prostu koniec naszej przyjaźni / koleżeństwa i powinnam poszukać ludzi, którzy będą w stanie wysłuchać też mnie? Czy może poczekać trochę i liczyć na to, że przestaną gadać tylko o jednym?