Wczoraj była u nas moja kuzynka z narzeczonym, przyjechali, żeby zaprosić nas na swój ślub i wesele. Wiem już od innych członków rodziny, że wszyscy zostali zaproszeni z dziećmi – nieważne, czy maja one siedemnaście lat czy trzy.
Bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że na zaproszeniu wpisani jesteśmy tylko my z mężem. Jednak przy nich nie odezwałam się ani słowem.
Kiedy wyszli, zaczęliśmy z mężem rozmawiać o tym, doszliśmy do wniosku, że nasz synek nie został zaproszony ze względu na swoją inność. Owszem, może nie posługuje się nożem i widelcem tak, jak inne dzieci, zdarza mu się czasami powiedzieć coś dziwnego w najmniej odpowiednim momencie – ale czy to powód, żeby nie pozwolić mu uczestniczyć w tak ważnej rodzinnej uroczystości? Jest nam bardzo przykro i zupełnie poważnie zastanawiamy się nad tym, żeby po prostu nie pójść.
Bo skoro inne dzieci zostały zaproszone, a nasze nie, jest to chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Zastanawiam się tylko, czy możemy pozwolić sobie na całkowitą szczerość – kiedy zapytają nas, czemu zrezygnowaliśmy, powiedzieć, że dlatego, że pominęli naszego synka. Czy będzie to dobre rozwiązanie, jak Wam się wydaje?