Przyszedł dzień, kiedy miał się pojawić nowy wychowawca. Nikt nie wiedział przedtem, jak będzie się nazywał – miała to być dla nas niespodzianka. Kiedy stanął w drzwiach, myślałam, że zemdleję. Okazało się że jest to facet, z którym kilka miesięcy temu przeżyłam dość upojną noc w jego mieszkaniu po pewnej imprezie u moich znajomych. Po wszystkim jednak okazało się, że wszystko było kwestią zbyt dużej ilości wypitego alkoholu – więcej się nie widzieliśmy. Aż do tamtego dnia.
Koleżanka zapytała, czemu zrobiłam się tak czerwona, wymyśliłam naprędce, iż zrobiło mi się bardzo duszno i gorąco, bo zbyt grubo się ubrałam. Zastanawiałam się, jak ułożą się moje relacje z nauczycielem. Musicie wiedzieć, że przygoda, którą z nim wtedy przeżyłam, była jedyną taka akcją w moim wykonaniu – nigdy dotąd nie lądowałam z obcymi facetami w łóżku.
Pan B. (dla mnie niegdyś Kamil) miał także prowadzić z nami lekcje historii. Zawsze miałam z tego przedmiotu czwórkę lub piątkę, więc wiedziałam, że raczej nie powinno się to zmienić. Moja wiedza była na naprawdę wysokim poziomie, a sam przedmiot zwyczajnie mnie interesował. Lubiłam uczyć się dat, potrafiłam wymienić wszystkich władców Polski bez zająknięcia, także najnowsze dzieje świata nie były mi obce. Zarówno o pierwszej, jak i drugiej wojnie światowej wiedziałam niemal wszystko – gdyby ktoś obudził mnie w środku nocy, pewnie godzinami opowiadałabym mu o działaniach na poszczególnych frontach.
Jednak już na pierwszej lekcji zauważyłam, że coś jest nie tak. Od razu zostałam wezwana do odpowiedzi. Pytania, jakie zadawał mi mój nauczyciel (a w przeszłości i jednorazowy kochanek) były na pewno na poziomie akademickim, w liceum nikt o takie rzeczy nie pyta. Tym sposobem zarobiłam pierwszą w swej karierze jedynkę z historii, zostałam też poproszona o zostanie w klasie po zajęciach.
- Wiem już, że jesteś fanką przygód, teraz jednak przekonamy się, jak radzisz sobie z nauką – powiedział mi wychowawca i historyk w jednym. Ale to był dopiero początek mojego koszmaru. Na każdej lekcji jestem wzywana do odpowiedzi, w przeciwieństwie do innych dostaję pytania, na które po prostu nie sposób odpowiedzieć, choć solidnie przygotowuję się do zajęć. Sytuacja staje się nie do zniesienia, jestem przez B. regularnie poniżana – nie wiem, dlaczego się tak zachowuje. Gdybym wiedziała, że tak będzie, nigdy w życiu nie przyjęłabym jego zaproszenia tej pamiętnej nocy. Nie chcę dłużej słuchać, że potrafię tylko wskoczyć facetowi do łóżka, a moja wiedza jest na żenującym poziomie. Ostatnio dowiedziałam się, że jeśli powtórzymy naszą noc, da mi spokój –jednak tego nie chcę na pewno.
Coraz częściej myślę o przeniesieniu się do innej klasy, zgłoszeniu dyrektorce tej sytuacji albo opowiedzeniu o wszystkim rodzicom. Boję się jednak, że wtedy zacznie się wypytywanie i będę musiała wyjawić, co niegdyś łączyło mnie z nauczycielem. Póki co sama się męczę z tą sytuacją, ale jest to dla mnie coraz trudniejsze. Powiedzcie, proszę, co mam zrobić?