Nasza piłka (przez mojego młodszego brata oczywiście!) wpadła do tego ciemnego, strasznego otworu – do dziś się zastanawiam, czy mój brat nie zrobił tego celowo. Jednak nie zamierzałam tam sama schodzić, pobiegłam szybko do babci – na szczęście byłam jeszcze w takim wieku, że ratunek u osób starszych był do zaakceptowania J Moja babcia z poważną miną zaprowadziła nas na korytarz, gdzie w samym roku stała ogromna skrzynia, pomogliśmy jej ją przesunąć i wtedy ukazała się ogromna dziura! Oczywiście babcia zapewniała, że jest to tajemne przejście do piwnicy.
Nie wiedziałem, co babcia kombinuje – chyba nie zamierza tam zeskoczyć?! Przecież było tam ciemno i nie wiadomo ile metrów dzieliło nas od podłogi. Ale babcia stwierdziła, że już nie raz tam skakała po ziemniaki więc… Nie protestowaliśmy. Niestety nasza babcia zapomniała nas uprzedzić, że te jej skoki odbywały się jeszcze za młodzieńczych czasów. Więc jej skok raczej się nie udał, usłyszeliśmy tylko z bratem ogromny huk i jakiś jęk (wtedy to moja wyobraźnia dopiero zaczęła pracować – myślałem, że coś dosłownie pożarło naszą babcię!).
Byliśmy przerażeni i zaczęliśmy wołać i krzyczeć, czy wszystko jest ok, czy babcia w ogóle żyje, czy mamy biec po pomoc do sąsiada… Trwało to dobre 10 minut, gdy nagle za nami stanęła babcia z piłką w ręce – cała czarna od sadzy J Udało jej się wyjść tym przerażającym otworem na zewnątrz. Od tamtej pory to babcia była moją prawdziwą bohaterką !