Bardzo na to czekam i zaczynam się już dość poważnie stresować, czy na pewno wszystko jest ok. Dodam, że nawet przed ciążą nie należałam nigdy do jakichś specjalnie szczupłych, więc może to dlatego w ogóle nie poczułam jeszcze ruchów swojego dziecka.
Czy Wy też poczułyście je późno czy jestem jakimś wyjątkiem? Lekarz co prawda mówił mi, że jest co całkiem naturalne, że szczupłe z natury kobiety (do których ja przecież zdecydowanie nie należę) zwykle wyczuwają aktywność dzidziusia znacznie szybciej niż te, które mają nieco więcej ciała.
Nie wiem tyko, czy chciał mnie tym pocieszyć, bo widział moje zdenerwowanie czy naprawdę tak to właśnie wygląda. Marzę już, żeby czuć ruchy dziecka pod sercem, wiedzieć, że na pewno wszystko jest z nim w porządku.
Ile mam jeszcze czekać na ten moment? Może wśród Was jest mama, która poczuła to jeszcze później niż ja? Coraz bardziej się tym martwię, chociaż mąż ciągle mi mówi, że to nie świadczy o niczym złym. Może rzeczywiście trochę niepotrzebnie panikuję, jak uważacie?