Szczerze mówiąc niewiele to pomogło, ciągle mam na twarzy i dekolcie szpecące ropne krosty. Wstydzę się wyjść tak do ludzi, więc zawsze przed opuszczeniem domu nakładam na twarz istną tapetę.
Bardzo dużo podkładu, pudru, pod spód oczywiście baza. Wtedy dopiero jestem gotowa na to, żeby wyjść z domu i czuć się, powiedzmy, w miarę komfortowo. Koleżanka powiedziała mi ostatnio, że to tylko pogarsza stan mojej skóry, skoro za wszelką cenę nie chcę dać jej oddychać.
Faktycznie bardzo rzadko jest tak, żebym nie miała na twarzy żadnego kolorowego kosmetyku – chyba tylko przed samym pójściem spać. Ale jak mam chodzić po ulicy z takimi okropnymi krostami? A może Wy znacie jakiś sposób, jak się ich w końcu skutecznie pozbyć?
Walczę od lat i póki co niestety bez większych rezultatów, mam już tego serdecznie dosyć! Jeżeli macie jakieś sprawdzone sposoby, piszcie, na pewno je wypróbuję, bylebym tylko miała ładną, w miarę gładką buzię, o której zawsze marzyłam!