Otóż kilka dni temu mój chłopak oznajmił mi, że na tegoroczne wakacje wybiera się za granicę…z trzema kumplami. W ogóle nie wziął mnie pod uwagę przy ich planowaniu. Musicie też wiedzieć, że kilka razy zdarzyło mu się postąpić nie fair wobec mnie – to znaczy go zdrady nie doszło, ale jakieś dziwne flirty i pisanie z innymi kobietami niestety miało miejsce.
Byłam wściekła na niego. Wyobrażałam już na sobie na jednej z plaż, szczęśliwych i uśmiechniętych. A on tak po prostu chce wyjechać z kumplami i nie mam pojęcia, co się tam będzie działo. Musicie też wiedzieć, że chodzi o kraj, do którego nie można wjechać bez paszportu. Gdy Kamil wyszedł wczoraj do sklepu, znalazłam jego paszport w szufladzie i …zabrałam go. Może to dziecinne, może głupie, ale w ten sposób jestem w stanie uniemożliwić mu wyjazd. Pewnie na kilka dni przed planowanym wyjazdem zacznie go szukać.
Teraz jednak zaczęłam się zastanawiać nad tym, że chyba to nie tak powinno wyglądać. Przecież tak naprawdę swoim zachowaniem oszukuję go – gdy będzie przewracał dom do góry nogami, ja mam udawać, że nie mam pojęcia, gdzie podział się jego dokument? Co zatem zrobić – odłożyć go na miejsce, pozwalając tym samym na wyjazd beze mnie czy może nadal trzymać w sekretnym miejscu?