Zawsze ufam swojej intuicji, nigdy mnie nie zawodzi. Tym razem nagle poczułam, że zapala mi się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza, mówiąca: Nie, nie dawaj! Powiedziałam, że niestety nie wzięłam z sobą komórki (co było akurat nieprawdą, mój telefon spokojnie leżał na dnie torebki) i nie mogę jej pomóc.
Nagle pojawiła się jakaś kobieta, która przyglądała się całemu zajściu. Stwierdziła, że jestem bezduszna i szybko wyjęła swoją komórkę i podała dziewczynie. Ta jednak, zamiast dzwonić do kogokolwiek, rzuciła się do biegu i nagle zniknęła pomiędzy blokami. Próbowałam ją gonić, ale szybko zniknęła mi z oczu.
To nie jest tak, że pomaganie ludziom jest złe. Ja robię to bardzo często, wpłacam pieniądze na psy ze schroniska, przynoszę zakupy starszej sąsiadce. Ale jeśli intuicja Wam coś podpowiada, słuchajcie jej!